Kto może posługiwać się nazwą „bank”? Czy trzeba mieć na to specjalne zezwolenie z NBP? Jeden z naszych czytelników alarmuje – Co z portalami mybank.pl oraz vipbank.pl, które używają nazwy „bank”, a jednak bankami nie są? Przecież te witryny zajmują się szeroko pojętą tematyką finansową, a nie działalnością bankową. Po co wprowadzać klientów w błąd?
Zobacz opinie o bankach w Twoim mieście!
Afera Metribanku
Wystarczy wspomnieć głośną sprawę Metribanku sprzed kilku lat. Sprytny imitator, który de facto był pośrednikiem finansowym, oferował kredyty i lokaty z banków grupy BRE. Naiwni klienci łatwo nabierali się, bo przecież hasło „lokata 10%” przyciąga jak magnes. Cała otoczka (strona internetowa oraz infolinia) do złudzenia przypominała prawdziwą działalność bankową. Sprawa jednak szybko ucichła, gdy okazało się, że Metribank obiecuje gruszki na wierzbie. Pośrednik szybko został zdemaskowany, po czym zwinął manatki i zniknął z sieci.
Prawo bankowe
Sprawdziliśmy, co na temat nomenklatury mówi ustawa o prawie bankowym. Przedstawiamy odpowiedni fragment ustawy:
Winny czy niewinny?
Zgodnie z tymi zapisami nazwa „metribank” faktycznie wprowadzała w błąd, albowiem pośrednik finansowy próbował prowadzić coś na kształt działalności bankowej, ale bez zgody KNF. – Używanie tego typu określenia może być kwalifikowane jako czyn nieuczciwej konkurencji polegający na “rozpowszechnianiu nieprawdziwych lub wprowadzających w błąd wiadomości o swoim lub innym przedsiębiorcy albo przedsiębiorstwie, w celu przysporzenia korzyści lub wyrządzenia szkody” – informuje portal e-prawnik.pl.
Werdykt
Jak te przepisy odnoszą się do portali typu mybank.pl lub vipbank.pl? Już na samym początku trzeba zaznaczyć, że ten przypadek jest zgoła odmienny niż ten związany z Metribankiem. Obie witryny funkcjonują jako serwisy finansowe i zajmują się porównywaniem produktów finansowych. Mybank wyraźnie wyspecjalizował się w dziale walutowym, natomiast vipbank to wciąż słabo rozpoznawalna marka w sieci. Nie ma więc powodów, aby sugerować, że te portale łamią prawo. Owszem, nazwa jest zwodnicza, ale po zapoznaniu się z tymi witrynami każdy internauta będzie wiedział, że obie firmy nie zajmują się działalnością bankową.
Na koniec pytanie do dociekliwych: czy bank nasienia nie ma prawa reklamować się jako bank nasienia?
Czy uważasz, że portale mybank.pl oraz vipbank.pl łamią polskie prawo i zwodzą klientów swoją nazwą?
Podziel się swoją opinią na temat instytucji finansowych.
AlertFinansowy.pl