Umowy z dostarczycielami usług abonamentowych mają to do siebie, że na początku sprzedawcy są w stanie dopełnić za nas wszelkich formalności i starają się być na każde skinienie klienta. Zakończenie współpracy bywa jednak trudne i przynajmniej dla jednej strony nieprzyjemne.
Ponad dwa lata temu podpisałam umowę z telewizją n. Umowa ta miała się skończyć w lipcu 2010 r. Był w niej zapis, że jeśli nie zdecyduję się na dalsze korzystanie z ich usług, powinnam przysłać na warszawski adres pismo z informacją o mojej rezygnacji. Tak też zrobiłam, ale dało to zero odzewu z ich strony. Tymczasem na początku sierpnia otrzymałam fakturę do zapłaty! Nie wiem o co chodzi. Jeszcze w czerwcu odłączyłam dekoder i poszłam z nim do punktu obsługi klienta, żeby go oddać. Nie przyjęto go jednak, a mi powiedziano, że ktoś się ze mną skontaktuje. Do tej pory nikt się nie odezwał. Obecnie bezskutecznie próbuję się do nich dodzwonić. Czuję się oszukana. Nie mam czasu na wydzwanianie w nieskończoność a tym bardziej na bieganie do ich punktu obsługi, gdzie znowu zastanę tych samych niekompetentnych pracowników. – pisze Katarzyna.
8 września kończy mi się umowa z „eNką”. 5 sierpnia poszedłem złożyć rezygnację z usług tej telewizji. Usługę zamawiałem telefonicznie, więc powinienem mieć 30 dni wypowiedzenia. Oni mi na to, że to niemożliwe, bo okres wypowiedzenia trwa 3 miesiące. Nijak nie mogłem dogadać się w dwoma „specjalistami” w biurze, a infolinia… szkoda słów. Nie opłaca mi się płacić za coś, czego nie będę używał. Gdzie uderzyć dalej? – pyta Mati.
Nie ulega wątpliwości, że najważniejszą zasadą jest uważne czytanie umowy. Niby nie trzeba o tym nikomu przypominać, ale jak pokazuje życie często o tym zapominamy. Bez względu na to co obiecuje nam pracownik, z którym akurat mamy do czynienia, to umowa najpełniej określa warunki, na jakie się zgadzamy. Ważne jest także posiadanie korespondencji zarówno otrzymanej, jak i wysłanej do usługodawcy, włącznie z potwierdzeniami nadania. W tym miejscu należy przypomnieć, że istnieje w Polsce taka instytucja jak Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Zajmuje się on jednak sprawami zbiorowymi, w których kilku konsumentów zgłasza ten sam problem. W indywidualnych przypadkach nie zaszkodzi udać się do miejskiego bądź powiatowego rzecznika konsumentów. Pomoc prawna tego typu jest bezpłatna, a dane teleadresowe najbliższego rzecznika można łatwo znaleźć na stronie UOKiK.
Oddanie sprawy do sądu należy uznać za ostateczne rozwiązanie. Często zdarza się, że klienci pewni swoich racji, jedynie sygnalizują taką możliwość i usługodawca zdający sobie sprawę z własnych błędów szybko znajduje rozwiązanie problemu. Jest to jednak sposób dobry dla osób biegłych w prawie bądź po konsultacji z prawnikiem.
Miałeś problemy z rozwiązaniem umowy z dostawcą telewizji?
Podziel się swoją opinią na temat instytucji finansowych.
Alertfinansowy.pl