Dostaliśmy alert od naszego czytelnika, który stracił pracę posiadając kredyt gotówkowy w Polbanku. Postanowił więc dogadać się z bankiem tak, aby dostać miesięczne wakacje kredytowe. Coraz częściej banki pozwalają swoim klientom korzystać z takich opcji nawet na dłużej.
Zobacz opinie o Polbanku w Twoim mieście!
Alertowicz Najkon napisał:
W życiu każdego człowieka zdarzy się taki okres, że np. straci się pracę nie ze swojej winy. Mi taki okres niestety wystąpił w nieodpowiedniej chwili, ponieważ obecnie posiadam kredyt gotówkowy w Polbanku. Na znalezienie nowej pracy w mieście Szczecin potrzeba naprawdę dużo cierpliwości i chęci. Bardzo ciężko jest znaleźć pracę z wynagrodzeniem, za które można przeżyć do następnego miesiąca – mowa chociażby o 1500 zł netto.
Straciłem pracę i momentalnie zacząłem się rozglądać za nową, termin spłaty raty zbliżał się nieubłaganie stąd też postanowiłem podejść do banku i przedstawić im moją sytuację. Pan w placówce nic nie mógł poradzić na mój problem. Podpowiedział, że gdyby mu się coś takiego przydarzyło zadzwoniłby do działu windykacyjnego. Więc tak zrobiłem.
Zadzwoniłem 09/09/2010 a termin płatności mam do 16-tego każdego miesiąca. Pani z windykacji oznajmiła mi, że w chwili obecnej nie jestem dłużnikiem, a wręcz wzorowym klientem, bo spłacam wszystko terminowo i nie może mi na chwile obecną pomóc. Prosiła abym zadzwonił jak już minie termin płatności. W dniu 20/09/2010 zadzwoniła do mnie Pani z działu windykacji Polbanku i zapytała się dlaczego rata nie jest spłacana. Przedstawiłem jej moją sytuację i prosiłem o jakąś ulgową sytuację z racji, że spłacam kredyt zawsze przed terminem, nigdy nie było ze mną problemów a 20 rat miałem już spłaconych. Niestety Pani potraktowała mnie z pogardą jak zwyrodnialca, jak jakiegoś chama, przestępcę! Ją to nic nie obchodzi, powiedziała: – Rata ma być opłacona jak nie, będziemy dzwonić do Pana codziennie. A każdy telefon kosztuje, plus oczywiście odsetki i odsetki karne…. Wymieniała jeszcze długi czas inne opłaty z tytułu nie spłacenia terminowo raty. Powiedziałem Pani że dzwoniłem już wcześniej do działu windykacji oznajmić swoją sytuację.
Pani na to, że ona nie ma nic tu zanotowane, ja kłamię. I że czeka na wpłatę do czwartku tj. 23/09/2010. Po czym się rozłączyła. Tak jeszcze nigdy nie zostałem potraktowany przez żaden bank! Aż nie wiedziałem co zrobić. Na następny dzień doładowałem sobie konto w telefonie za ostatnie 10 zł, aby zadzwonić do działu windykacji i porozmawiać z kimś bardziej kompetentnym. Pan z biura obsługi klienta przełączył mnie do działu windykacji, ale tam nikt nie odebrał połączenia ze mną i automat mnie rozłączył. Na kolejny telefon nie było mnie już stać. 22/09/2010 – zadzwoniłem ponownie do Polbanku z telefonu firmowego i poprosiłem o przełączenie do działu windykacji. Przełączyli mnie, a tam pracownik windykacji bardzo szybko odebrał telefon. Po wyjaśnieniu mu swojego problemu, stwierdził że obecnie mają problem z systemami i nie mogą nic zrobić. Powiedział że oddzwoni jeszcze dziś po 15:00.
Czekałem cierpliwie, czekałem do następnego dnia nawet! I nic… nikt nie oddzwonił. Zapożyczyłem się u sąsiada na 10 zł, na kolejną kartę do telefonu. I zadzwoniłem osobiście po raz kolejny do Polbanku 24/09/2010 – odebrała z początku miła Pani. Przedstawiłem jej swoją sytuację, poprosiłem o rozpatrzenie mojej prośby jakoś indywidualnie. Pani oznajmiła że bank nie praktykuje żadnych zawieszeń kredytu, ani obniżenia raty. Trzeba spłacić! I koniec. A jak nie spłacę, to mnie się to nie opłaca, bo takie odsetki naliczą i kary że już się nie wypłacę, a oni później zerwą ze mną umowę i zażądają spłaty całości kredytu w jeden dzień. Jak tego nie zrobię, to podadzą mnie do sądu, do zewnętrznej firmy windykacyjnej lub komornika i wpiszą do BIKu. I ja się tu pytam, to jest BANK?! Gorzej mi to wygląda jak Urząd Skarbowy, choć i Ci potrafią tam człowieka zgnoić, tylko po to aby swoje zdobyć… ale bank?! Przecież ja dzwonię do nich po to właśnie, aby uniknąć tych niepotrzebnych wezwań do sądów, odsetek gigantycznych i nerwów! Ja chciałem z nimi dojść do porozumienia! A oni mnie potraktowali jak najgorszego śmiecia – normalnie tak się poczułem. I co tu teraz zrobić? Chciałem dobrze, chciałem porozmawiać a zostałem zgnojony i zastraszony. Prosiłbym o upublicznienie tego listu i przesłanie oficjalnego pytania do Polbanku.
Próbowaliśmy skontaktować się z Polbankiem w celu ustosunkowania się do sytuacji Alertowicza, niestety również w tym przypadku nie doczekaliśmy się żadnej odpowiedzi.
Czy Polbank powinien stosować takie praktyki wobec klientów? Podziel się swoją opinią na temat Polbanku.
AlertFinansowy.pl